Klinika Weterynaryjna Cztery Łapy

Jana Nowaka-Jeziorańskiego 140, Kielce
5 määrasid
2.00/10.00
+48 41 362 88 50

Klinika Weterynaryjna Cztery Łapy kaardil

Hindamine

Piotr Przybyla (17.09.2017 00:03)
Najprawdopodobniej w trakcie nagłej wizyty zarazili mi Kota Gronkowcem Złocistym, Kot domowy nie miał kontaktu z innymi zwierzętami i do momentu wizyty w klinice nie miał żadnych problemów. Dodatkowo po zastrzyku zrobiła się rana i silna reakcja uczuleniowa (nikt nie poinformował że tak dzieje się często po zastrzyku przeciwzapalnym) .... w sumie nie jestem w stanie udowodnić im winy ale moja noga ani żadnego mojego zwierzaka już tam nie stanie.
Ul Ka (19.08.2017 01:16)
Chyba z uwagi na liczne negatywne opinie, na fanpage'u ,Czterech Łap' na Facebooku wszystkie recenzje zostały skasowane i zablokowano możliwość dodawania recenzji. Podobna sytuacja miała kiedyś miejsce na jednym forum... Uważajcie na tę placówkę, jeśli cenicie zdrowie swojego zwierzaka. Mój, dzięki ,zasługom' lekarzy pracujących w tej placówce (a zwłaszcza p. Bartłomieja Kabały oraz p. Anny Mazur), nie przeżył . Zatrzymano go w szpitaliku, przeprowadzono na nim zabieg, został wypisany, przyszliśmy na kolejne umówione kontrole (podczas jednej z nich p. B. Kabała deklarował, że osobiście będzie leczył psa), a kiedy pewnej nocy jego stan się pogorszył - pomimo uprzednich telefonów do recepcji (na zmianie była wówczas p. Monika Marchel-Mikusińska) - pies wcale nie został niezwłocznie przyjęty, pomimo że jego stan był ciężki. Nie udostępniono nam nawet żadnego miejsca, w którym moglibyśmy go położyć (ważył sporo, a nie podnosił się). Długo czekaliśmy w korytarzu. Podczas wizyty zalecono, by pies ponownie został w szpitaliku. Kolejnego dnia, po telefonie z naszej strony, kazano nam odebrać psa i nikt nie wiedział nawet dlaczego on się tam znajduje. Okazało się, że została mu podana kilkukrotnie wyższa dawka sterydu i innych lekarstw. Pani Anna Mazur odmówiła kontaktu do właściciela kliniki tłumacząc, że ,nie ma serca męczyć go telefonami', a gdyby chciał obejrzeć psa to sam by to zrobił, gdy był w klinice - a wtedy ,nawet na niego nie spojrzał'. Ona sama miała trudność z wydaniem i podpisaniem karty. Gdy już udało się nam uzyskać dokumenty, zaczęliśmy szukać pomocy lekarskiej - kogokolwiek, kto byłby w stanie podjąć walkę o psa - wszyscy lekarze, których odwiedziliśmy byli zszokowani praktykami stosowanymi w lecznicy - wskazywali między innymi na błędnie przeprowadzone badania, zły dobór leków.
Powtarzam moją opinię z portalu Znany Lekarz:
Niestety, ale to najgorszy lekarz do jakiego można trafić. W 4Łapach nie ma - lub też pracownicy - nie potrafią dokonać podstawowych badań, które pozwoliłyby postawić rzetelną diagnozę. Nikt oprócz Pana Doktora nie ma uprawnień lub nie może korzystać ze specjalistycznego sprzętu, który - zgodnie z opisami na oficjalnej stronie gabinetu - miał wyróżniać tę placówkę na tle innych kieleckich oddziałów. Pan Doktor badanie USG wykonuje bardzo pobieżnie. Również badania krwi są niepełne i nie pozwalają na jakąkolwiek ocenę stanu zdrowia zwierzęcia. W praktyce, w każdym innym gabinecie można dokonać bardziej szczegółowych badań niż w 4Łapach. Pomimo że Pan Doktor dysponuje niepełnymi danymi to podejmuje się skomplikowanych zabiegów i najprawdopodobniej dopiero po otwarciu zwierzaka podejmuje się dalszej diagnozy, czyli mając do czynienia z cięższym pacjentem po prostu proponuje jego uśpienie. Zanim to nastąpi, przez kilka dni zwierzaka bezsensownie szprycuje się lekami, które choć są mu kompletnie niepotrzebne to dają placówce dość duży zarobek (zważywszy, że wizyta u młodych lekarzy, którzy nie posiadają żadnej wiedzy i nie potrafią udzielić odpowiedzi na jakiekolwiek pytanie, kosztuje minimum 30 zł - do tego można doliczyć jeszcze takie i inne leki...i wyjdzie odpowiedni rachunek). Pan Doktor nie ma przygotowanego "planu B" dla cięższych przypadków. W dokumentacji panuje chaos. Każdorazowo można trafić do innego lekarza, który nie wie z jakim przypadkiem ma do czynienia i co dalej powinien zrobić. Za dużymi kosztami nie idzie jakakolwiek jakość usługi, więc jeśli komuś zależy na dobru zwierzęcia zalecam omijanie tej placówki szerokim łukiem.
Grzegorz Polak (13.08.2017 21:03)
Nasz kotek wypadł z balkonu, od razu pojechaliśmy z nim do kliniki, a padło na 4 łapy, bo jeszcze była czynna... Po krótkich ogledzinach i zrobieniu zdjęć rtg okazało się, że kot ma zwichniecie stawu biodrowego i złamany ogon. Bardzo młodziutka dr stwierdziła, że staw biodrowy zrosnie się sam, ale po kilku dniach jak kotek stanie na nogi trzeba będzie amputowac ogon, bo UWAGA - ma zerwany rdzeń kregowy. Doradzila zeby zostawić na noc kota w klinice. Tak tez zrobiliśmy... Kosztowalo nas to 240zl!!! Ale nie to jest najgorsze. Po zabraniu kotka pojechaliśmy do innego weterynarza i dzieki losowi, ze tam trafiliśmy! Dr stwierdził, że kot ma niedowlad w lewej lapce (czego w 4 lapach nie zauwazono!) i złamanie miednicy dlatego w pierwszej kolejności trzeba mu dać silne leki przeciwbólowe i unieruchomic, zeby miał jak najmniej ruchu. Po drugie kot musi oddawać mocz i kał, a po trzecie kot nie ma w ogonie rdzenia kregowego, wiec nie można po 1 dniu i 2 zdjęciach stwierdzić czy będzie potrzebna amputacja! Zastosowalismy sie do rad weterynarza. Kotek 4 tygodnie był w klatce, dostawal silne leki, a teraz ma sprawną łapkę i O DZIWO sprawny ogon! Ktory 'pani dr bez pojęcia' chciała amputowac po kilku dniach od upadku! Dlaczego? Mozna sie domyślać - kasa kasa kasa, w dupie mają nasze zwierzęta, kasa się musi zgadzać. Proszę Was - jeśli kochacie swoje zwierzaki to omijajcie to miejsce z daleka!
amyl11 (12.08.2017 00:25)
Aż tyle pomyłek podczas jednej wizyty nie powinno się wydarzyć! Zaczynając od nie wydania zapłaconych leków poprzez błąd na recepcie kończąc na bardzo niemiłej pielęgniarce, która mimo próśb wygoliła wystawową sukę po same łokcie, która nie radzi sobie kompletnie nawet z założeniem wenflonu. Nie wspominając drastycznej ceny za podanie dwóch porcji antybiotyku, którego w aptece koszt ok 2x8,50 + założenie wenflonu policzono 160 zł. A już totalną kompromitacją ze strony kliniki jest telefon samego kierownika (właściciela) do partnerki, która de facto nawet nie jest autorką komentarza, zastraszanie jej Prokuratorem, adwokatem oraz postępowaniem sądowym jeśli nie usunie nieprzychylnego komentarza.
sensu sensu (16.06.2017 01:27)
Beznadzieja ! Naszemu psu wbił się kleszcz . Za wyciągnięcie zapłaciliśmy 30 zł , ale to można pominąć ponieważ przede wszystkim zależało nam na tym aby wszystko odbyło się w sposób profesjonalny i bezpieczny . Pani, która wyciągała kleszcza była zupełnie nieskupiona i niedokładna . Zrobiła to na odczepnego . Kiedy trzymała w pesecie kleszcza zapytałam czy wyszedł cały a ta zapewniła, że tak . Nie wzbudziła mojego zaufania przez swoje niestaranne podejście do sytuacji . Jasne ! W ranie został jeszcze kawałek kleszcza, którego wyskubała paznokciem kiedy poinformowałam, że jednak coś tam zostało . Rana w żaden sposób nie została zdezynfekowana co ja uważam za karygodne ! Nie polecam ! Odradzam ! Nie traktują poważnie ani klienta ani pacjenta !

Lisa oma kommentaar

Broneeri hotell
Alates:
Kuni:

Pildigalerii

Poola, Kielce